Siedemnastą w tym sezonie wygraną odniosły dziś w Opolu kazimierskie Orły, okazując się tym razem lepszym od zespołu GLKS Elżbieta. Pierwsi na prowadzenie, po serii błędów naszych obrońców, wyszli gospodarze, ale nie cieszyli się nim długo.
Pierwsze minuty w wykonaniu zawodników gości były nadzwyczaj nerwowe i obfitowały w wiele prostych pomyłek. Przyjezdni obrońcy i napastnicy miejscowych musieli sobie też radzić z zalanym i nieskoszonym fragmentem boiska (po lewej stronie od naszej bramki), w którym trudno było utrzymać równowagę; piłka dla odmiany ją odzyskiwała... W 16. minucie po dograniu od Rafała Antoniaka uderzeniem przewrotką popisał się Kamil Nastaj - futbolówka wpadła tuż przy słupku i tym samym "Nasti" zdobył swą premierową bramkę w oficjalnym meczu KKS! - wcześnie trafiał tylko w sparingach. Dziesięć minut później rzut karny podyktowany po faulu na Rafale Dryku pewnie wykorzystał Tomasz Sikora I. Wymieniona dwójka, kooperując ze sobą, błyskawicznie podwyższyła rezultat o kolejne dwa trafienia, a dzieła zniszczenia przed przerwą dopełnił "Antek".
Po zmianie stron Elżbieta zmuszona była grać w dziesięciu po kontuzji jednego z ich zawodników (na rezerwie nie było nikogo). Nie zachęciło to zbytnio Orłów do wykorzystania tej sytuacji i do podkręcenia obrotów. Niedługo później jedna z akcji gospodarzy zakończyła się uderzeniem na poprzeczkę bramki Mateusza Karasia. Rywal nie ustępował i po godzinie gry miał już na koncie swojego drugiego w tym spotkaniu gola. Wtedy bardziej zdecydowanie do przodu ruszyli kazimierzanie i na listę strzelców wpisali się jeszcze Dawid Paczka, Damian Miroński, ponownie Sikora, a w doliczonym czasie - strzał urody całkiem, całkiem - Łukasz Mączka. Dość przykrym akcentem majówkowego meczu było zachowanie niektórych zawodników, a przede wszystkim jednego z działaczy "Eli", pouczającego bez przerwy sędziów (sam bez znajomości przepisów, niestety!) i wmawiającego donośnie otoczeniu, że "gdyby [goście - przyp. red.] grali uczciwie", to wszystko byłoby inaczej, "gdyby grał u nas [ten i ten]", to wszystko byłoby inaczej... Ach, no i "gdyby grali uczciwie i wygrali, to ja bym nic nie mówił, a tak..."
"Uczciwy" swe niekończące się dywagacje kończył zazwyczaj błyskotliwym wnioskiem: "te Orły słabe są!". Przegrywać też trzeba umieć (najpierw grać!), liczyć bramki także, ale po co wyzywać jeszcze od chamów...?
Kamil Nastaj czekał na premierowe trafienie długo, ale jak już strzelać - to nie byle jak... Wyżej fotka z meczu Elżbieta - Opolanin II (fot. I - GLKS Elżbieta, fot. II - Starostwo Powiatowe Puławy)
GLKS Elżbieta - Orły Kazimierz 2:9 (1:5)
Bramki: Elżbieta 7', 61' - Nastaj 16', Sikora 26' (k), 31', 69', Dryk 30' (g), Antoniak 42', Paczka 64', Miroński 66', Mączka 90+1'
Orły: Karaś (72' Niedziela) - Dusiński, Guz (57' Berliński), Strojek, Mączka - Antoniak (72' Błaziak), Paczka, Starczynowski, Nastaj - Sikora, Dryk (57' Miroński)
Żółte kartki: Konior - Guz (czwarta w sezonie - pauza)
Sędziował: Gospodarek oraz Niezbecki i Dudkiewicz
Widzów: ~25